Archiwum listopad 2002, strona 1


lis 18 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1
Pink Floyd w radiu. Powiedziałam, żeby nie mówił mi, że mnie kocha. Ja przecież nie mogę odpowiedzieć tym samym. Czuję się okropnie. A Pink Floyd gra dalej. I nic się nie zmieniło. Za oknem te same obrzydliwstwa. W ramce to samo, głupkowate zdjęcie. Pies szczeka, karawana idzie dalej.
sarah_kane : :
lis 18 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1
Dlaczego ludzie swą dobrocią stawiają mnie pod ścianą? Dlaczego za oddanie oczekuje się oddania? Dlaczego wyznanie "magicznego słowa" domaga się innej odpowiedzi niż: "Taaa...masz może dzisiejszą gazetę?" Dlaczego to ciągłe dlaczego? Dlaczego nie obudzę się pewnego pięknego dnia z uśmiechem na ustach i śpiewem w duszy pt."tak, już wszystko wiem"?
Dlaczego nie ma człowieka, który też tego nie wie? Dlaczego, jeśli gdzieś jest, jeszcze go nie znalazłam? A na imię mu będzie wiatr.
sarah_kane : :
lis 17 2002 Bez tytułu
Komentarze: 0

Dzięki Klapcio. :)Wybrałam piękno. Wybrałam ulotność chwili. Od oryginału odleciałam daleko, ale tak musiało być. Ten esej to moja dusza. To ja na srebrnej tacy, jako przystawka na intelektualnej uczcie pani G. Niech czyta. I niech się nie udławi.

sarah_kane : :
lis 17 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1
Otóż dowiedziałam się w pt., że moja kumpela ze studiów...wychodzi za mąż. Jako że trudno było mi to przyjąć na trzeźwo, musiałam zapić.
Moje podejście do wszelkiego rodzaju związków jest hmmm...bardzo anarchistyczne. Cholernie się boję wszystkich takich akcji związanych z, powiedzmy, pewnego rodzaju ograniczeniem wolności. Dostaję wysypki, kiedy myślę, że mogłabym być od kogokolwiek uzależniona. [uzależnienie emocjonalne to też uzależnienie]. Nienawidzę słowa "muszę". Nienawidzę dosłowności. Nienawidzę nazywania nienazywalnego. Bo jak coś nazwiesz, to to najczęściej przestaje istnieć. I takie tam. No więc mussiałam wypić. I tyle. A swoją drogą, żeby taka stara pralka nie wiedziała ile może wypić..? Ech. Świat schodzi na psy.
sarah_kane : :
lis 15 2002 Bez tytułu
Komentarze: 3
Dzisiaj dowiedziałam się, co w praktyce oznacza, że alkohol wchodzi w interakcję z określonym lekiem. Wiem też, że nie chcę przeżywać tego powtórnie. Chociaż odmienne stany świadomości zawsze stanowiły dla mnie nieodpartą pokusę...Nie- poważnie: przestaję pić. Nie palę, to jeszcze pić nie będę, ha! Twarda jestem!
sarah_kane : :